Archiwum 08 grudnia 2002


gru 08 2002 kac
Komentarze: 2

a wiec tak, pojechalam wczoraj do edynburga i umowilam sie ze Scottem ze bedziemy pic no wiec tak zrobilismy. tylko na poczatku chcialam zerwac z Marcinaem bo nas sie wogole ne uklada. wiec Scott do mnie napij sie to ci lepiej pojdzie, wiec u niego w mieszkaniu zaczelismy obalac 0.7. juz polowa butelki poszla wiec mowie idziemy. po drodze Marcin do mnie zadzwonil z pracy ze nie moze do mnie przyjechac dzis, nawet nie chcialo mi sie pytac dlaczego ale powiedzialam mu ze chce z nim pogadac i za ile bedzie, on ze za godzine. wiec poszlismy do niego do mieszkania zeby poczekac ( bylismy tuz obok jak on do mnie zadzwonil ). byl Grzesiu wiec sie strasznie cieszylam bo chcialam z nim pogadac. na poczatek polalismy sobie w trojke i pozniej mu powiedzialam co chce zrobic. on spoko tylko ja cala zeschizowana bo sie balam ze strace z nimi kontakt a strasznie ich lubie. Grzesiu do mnie ze nie, nie ma takiej mozliwosci, ze zawsze bedziemy sobie imprezowac razem, spotykac sie jak bedzie mial wolne itp bo ja fajna jestem :) wiec sie strasznie cieszylam. marcin przyszedl dopiero za jakies 2 i pol godziny a to bylo juz przed druga. wiec j juz wtedy bylam tak pijana ze ledwo co widzialam. wiec powiedzialam mu o co chodzi a on spoko, przynajmiej takie wrazenie dawal. pozniej jeszcze troche popilismy wszyscy z ich znajomymi. pozniej tak rzygalam ze myslalam ze umre! cala noc i jeszcze rano. doslownie nie moglam nic zjesc ani wody sie napic! poprostu umieralam! dopiero jakos mi przeszlo jak Scott kupil mi Alka Zelcer na kaca. w takich momentach zawsze mowie ze juz nigdy nie bede pic. jak przyjechalam do domu to sobie zupke zjadlam i wtedy bylo juz super, mi zawsze zupka pomaga :)

szkotka : :